Botwina to młode liście i korzenie buraka ćwikłowego, ale też nazwa popularnej, wiosennej zupy, której głównym składnikiem są owe liście i korzenie. Botwinkę na nowo "odkryłam" kilka lat temu, kiedy to Klusek zażyczył sobie takie danie na obiad, bo kojarzyło mu się z dzieciństwem. Chcąc nie chcąc, ugotowałam. Smak mnie poraził. Zakochałam się. I jak sobie pomyślę, że jako dziecko nie lubiłam tej zupy, to czuję, że straciłam tyle wspaniałych wiosen... Może nie tyle nie lubiłam, bo nie pamiętam jej smaku, co zniechęcały mnie te pływające w niej liście, i może też dlatego, że nie przepadam za zupami zaprawianymi śmietaną. Teraz bogata w te doświadczenia, każdą wiosnę zaczynam botwiną. I namawiam wszystkich coby spróbowali. Te pływające liście wcale nie są niedobre. Teraz to wiem. :)
Botwinka
składniki;
duży pęczek botwinki
mała marchewka
pół pietruszki
2 l bulionu
łyżka soku z cytryny
łyżka mąki
śmietana
Marchewkę i pietruszkę ścieramy na grubej tarce. Podgotowujemy w bulionie. Botwinę płuczemy, drobno kroimy. Dodajemy do bulionu. Gotujemy na wolnym ogniu kilka minut, aż wszystkie składniki będą miękkie.
Mąkę mieszamy z odrobiną wody, dodajemy łyżkę gorącego wywaru, mieszamy. Dolewamy powoli do zupy. Na tym etapie można zaprawić zupę śmietaną. Na samym końcu dodajemy sok z cytryny. Botwinkę podajemy z jajkiem, albo z grzankami. I jest wiosna. :)
U mnie botwinka też do najulubieńszych zup w dzieciństwie nie należała, ale teraz ...
OdpowiedzUsuńbardzo lubię, smacznie się u Ciebie prezentuje :)
Niezwykle smaczna zupka, wygląda przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńwygląda przesmacznie :)
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuń