wtorek, 14 maja 2013

Botwinka



Botwina to młode liście i korzenie buraka ćwikłowego, ale też nazwa popularnej, wiosennej zupy, której głównym składnikiem są owe liście i korzenie. Botwinkę na nowo "odkryłam" kilka lat temu, kiedy to Klusek  zażyczył sobie takie danie na obiad, bo kojarzyło mu się z dzieciństwem. Chcąc nie chcąc, ugotowałam. Smak mnie poraził. Zakochałam się. I jak sobie pomyślę, że jako dziecko nie lubiłam tej zupy, to czuję, że straciłam tyle wspaniałych wiosen... Może nie tyle nie lubiłam, bo nie pamiętam jej smaku, co zniechęcały mnie te pływające w niej liście, i  może też dlatego, że nie przepadam za zupami zaprawianymi śmietaną. Teraz bogata w te doświadczenia, każdą wiosnę zaczynam botwiną. I namawiam wszystkich coby spróbowali. Te pływające liście wcale nie są niedobre. Teraz to wiem. :)




niedziela, 12 maja 2013

Szparagi na maśle





Szparagi pochodzą z Egiptu. Były tam uprawiane już 5000 lat temu. Jest to roślina wieloletnia, może owocować nawet przez 25 lat. Najbardziej popularne są szparagi białe i zielone, ale istnieje też odmiana o fioletowej barwie, ale mało u nas dostępna. Białe szparagi uprawiane są w wałach ziemnych, usypywanych nad podziemnymi karpami roślin. Odmiana ta ścinana jest pod ziemią, gdy tylko na powierzchni pojawią się ich wypustki. Zielone szparagi rosną nad ziemią i dlatego też są łatwiejsze w uprawie. Są nie tylko smaczne, ale też bardzo zdrowe i niskokaloryczne, 100 g szparagów to tylko 20 kalorii. Zawierają bardzo dużo witamin E, B i C, wapń oraz dużo karotenoidów.
U nas sezon na szparagi w pełni. Dostępne prawie na każdym straganie. Kupiłam pierwszą wiązkę i ogarnęło mnie szparagowe szaleństwo. Przez kilka dni jedliśmy szparagi pod różnymi postaciami. Na początek szparagi na maśle, jako że najprostsze rozwiązania są zazwyczaj najlepsze. :)





poniedziałek, 6 maja 2013

Czarno-biały sernik

Czarno-biały sernik widziałam kiedyś na jednym z moich ulubionych blogów Moje Wypieki. Bardzo mi się podobał wizualnie, ale nie byłam do końca pewna czy chcę podjąć ryzyko i upiec taki. Sernik to moje ulubione ciasto i nie chciałam go sobie psuć ciastkami, za którymi nie przepadam, bo ten "czarny piach" na spodzie i na górze to pokruszone ciasteczka Oreo. Zaryzykowałam, ciasto się udało, było pyszne i nawet ten "piach" tak mi nie przeszkadzał. Jeśli ktoś lubi te ciastka, będzie miał podwójną przyjemność. :)